A tymczasem zapraszam na tartę... na którą przepis zaczerpnęłam z książki "Tarty i placki" :)
Składniki:
SPÓD (taki sam jak w przypadku tarty jabłkowej)
1 i 2/3 szklanki mąki pszennej
1/3 szklanki cukru
1/4 łyżeczki soli
150g masła
1 jajko
2 łyżki śmietany 18%
NADZIENIE
1/2 szklanki (100g) szklanki cukru
100g masła bądź margaryny
1/3 szklanki (50g) mąki pszennej
150g łuskanych migdałów
2 jajka
1/2 łyżeczki aromatu migdałowego
kilkanaście świeżych malin
Przygotowanie:
Krok 1. Z powodu coraz bardziej kurczącego się czasu skieruję was do przepisu na ciasto w tarcie jabłkowej: http://masterofrdisaster.blogspot.com/2012/06/tarta-jabkowa.html. Prawie wszystko jest tak samo. Zmiany: w czasie zagniatania ciasta dodałam dodatkowe 10-20g mąki, by masa się nie lepiła; następnie ciasto leżało 1/2h w lodówce, a wykładając je na formę tym razem nie certoliłam się z wałkiem oraz folią, po prostu wyjmowałam kawałkami ciasto i rozprowadzałam palcami nieco zwilżonymi letnią wodą; pieczenie: 5 pierwszych minut 200 stopni, 10 kolejnych 190 stopni.
Krok 2. W czasie gdy spód się piecze lub już studzi przygotowujemy wypełnienie. Ścieramy łuskane migdały. Najprościej z pomocą jakże niezawodnego robota kuchennego z wkładką metalowych ostrzy.
Potem ucieramy ze sobą wszystkie składniki nadzienia. Potrwa to kilka minut, tak by wszystkie produkty stworzyły gładką masę.
Krok 3. Gotową masę migdałową wykładamy na nieco ostudzony spód, dokładamy maliny, lekko wpychając je w nadzienie. Tarta ląduje w piekarniku nagrzanym tym razem do 180 stopni na 15-20 minut.
Na razie stygnie więc jeszcze nic nie powiem o smaku, mam nadzieję że wszystkim posmakuje!
Podobieństwo widoczne? ;)
Spora część produktów. Płatki migdałowe niepotrzebne.
Starte migdały.
Od pustego spodu do upieczonej tarty.
W tej chwili to na tyle. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby wszystko się udało! :)
No to trzymam kciuki, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńA tarta cacy wyszła, lubię połączenie migdałów z malinami.
Dziękuję bardzo!!! Na dniach dowiem się co i jak :)
UsuńA tarta, powiem tyle że do domu wróciłam wieczorem z pustą formą ;)
Piękna tarta!
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMmm, wygląda przepysznie, uwielbiam tarty :)
OdpowiedzUsuńTą mogę szczerze polecić, dobra, w przekroju ładnie wyglądała, jak uda mi się odnaleźć jakieś zdjęcie, to wrzucę ;)
UsuńŚliczne! Ostatnio zjadłam pierwszą jagodę na ogrodzie, ze zniecierpliwienie czekam na więcej...
OdpowiedzUsuńJagódki z ogródka... :) u mnie co prawda ich nie ma, ale są porzeczki, borówka amerykańska, chyba agrest, więc jest z czego korzystać. Hm, dobry pomysł, może kolejne owocowe ciacho? Tylko kto je zje? :P
Usuńno chętnych to chyba nie brakuje;p
UsuńHm, najbardziej chętna to jestem ja, tyle że do pieczenia. Reszta domowników mówi nie nie, nie ma sensu, potem zostanie... Po części racja :P Ale jak się trafi byle okazja - piekę, jakby co wywożę do znajomych ;)
UsuńPamiętam swoje przygody z tartą Bakewell i chyba trochę zatęskniłam za tym połączeniem...
OdpowiedzUsuńUściski. :)
Fajnie że mnie uświadomiłaś, bo nie znałam tej nazwy tarty. Chyba faktycznie czytałam coś o pochodzeniu tego smakołyku, ale zero nazwy. Dzięki w takim razie i zachęcam do powtórki ;)
Usuń