Teraz dokładniejsza relacja z tego jak powstał dzisiejszy makaron z suszonymi pomidorami, pesto i serami... A więc wszystko zaczęło się od ugotowania makaronu (ok. 100g na 1 porcję). Którego tak na marginesie zapomniałam posolić, ale to tylko taki malutki szczegół :P I tak ze smaku byłam zadowolona.
Pomysł na sos powstawał na bieżąco. Po dokładnym przejrzeniu zawartości lodówki zdecydowałam się skorzystać z czterech składników: suszonych pomidorów w oleju, bazyliowego pesto, serka śmietankowego z przyprawami oraz sera żółtego. Przygotowanie trwało zaledwie chwilkę. Na patelnię nałożyłam dwie łyżeczki pesto, a do niego dorzuciłam cztery dosyć spore, przed chwilą pokrojone pomidory suszone. Mieszałam lekko plastikową łyżką aż składniki się rozgrzały. Odcedziłam makaron i jeszcze nieco mokry dorzuciłam na patelnię. Teraz tylko jedna łyżeczka serka, jeden podarty plasterek sera żółtego i wielkimi krokami zbliżamy się do końca. Ostatnie zamieszanie, wyłączenie gazu, przełożenie makaronu do metalowej miseczki, duża łycha w garść i zabieram się do jedzenia. Pierwszy kęs przypomina o wcześniej zapomnianym dodatku soli. Ale nic tam, jest dobrze! Sycąco, obiadowo :))
Pozdrowienia dla wszystkich znad pustej miski!
Było tak pięknie... :)
Makaron zawsze i wszędzie:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam makarony za ich funkcjonalność :) Twoja propozycja bardzo mi się podoba i chyba już widzę jeden z najbliższych obiadów.
OdpowiedzUsuńHehe, polecam! :) To się nazywa szybkie gotowanie z wykorzystaniem tego co w lodówce!
UsuńUwielbiam takie smaki! pasto i makron+ inne pyszne dodatki to jeden z najlepszych możliwych obiadów :D
OdpowiedzUsuńDzięki za najświeższe informacje. Będę na bieżąco! :)
OdpowiedzUsuń